czwartek, 1 września 2011

Błoto

Błota Mar Menor- to jedna z największych osobliwości wybrzeży Morza Śródziemnego. Tworzy ją trójkątna laguna odcięta od pełnego morza wąziutką mierzeją.Wszystko to całkiem niedaleko, bo zaledwie 15 min jazdy od Cabo Roig, gdzie mieszkaliśmy.

Dostaliśmy instrukcję, by udać się w okolice miasta San Pedro del Pintar w kierunku na Playa La Manga. Rzeczywiście trudno przeoczyć to miejsce. Po jednej stronie mierzei zobaczyliśmy plażę, na której przywitał nas...

koń...i zamek stworzone z piasku.


Jak się potem okazało morze w tym miejscu było bardzo płytkie. W najgłębszym miejscu woda dochodziła do pasa.


A po drugiej stronie znaleźliśmy to, czego szukaliśmy: niecki z zielonkawą mocno zasoloną wodą i błotem, pokrywającym ich dno. Te własnie błota słyną ze swoich właściwości terapeutycznych. Zawiera bowiem wysoki poziom potasu, wapnia, magnezu i siarki. Polecane jest głównie na choroby skóry, ma działanie anty-zapalne i przeciwreumatyczne.

Postanowiliśmy to sprawdzić na własnej skórze.

Nie bez trudności, a przede wszystkim pełni zdziwienia wydobyliśmy wiaderko błota i mocno rozbawieni nałożyliśmy je sobie nawzajem na całe ciało.Weszliśmy na jeden z pomostów, gdzie znów natknęliśmy się na polską parę, która właśnie nałożyła na siebie błotko i czekała na wyschnięcie. Za namową tychże Państwa postąpiliśmy podobnie.

Najpierw jednak musieliśmy wydobyć błoto z jeziorka, a właściwie niecki, w której woda sięgała zaledwie do bioder. Ku naszemu zdziwieniu podłoże parzyło w stopy!

Wreszcie, mocno rozbawieni, a przede wszystkim zadziwieni zaaplikowaliśmy sobie nawzajem tę czarną maź na nasze ciała i odczekaliśmy pół godziny na wyschnięcie, umilając sobie czas rozmowami z kolejnymi miłośnikami błot.

Potem zeszliśmy z pomostu do wody. Tam siedząc prawie na dnie, które-przypomnę: parzyło, próbowaliśmy zmyć z siebie warstewkę błota. Wbrew pozorom nie było to łatwe. Przesiedzieliśmy w tej wodzie kolejne pół godziny próbując się domyć.

To jeszcze nie koniec.

Zaraz obok bowiem znajdowało się coś na kształt kanału wypełnionego mazią koloru różowego. Była to solanka, do której naturalnie również się udaliśmy.

Powiem jedno: nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś takiego: gorące błota, słona maź ... coś niesamowitego! To wszystko o właściwościach leczniczych i zupełnie za darmo!

4 komentarze:

  1. No to każdego dnia robicie coś wartego zapamiętania i wspominania , za jakiś czas .... ZIMĄ - wtedy podgrzeją was te błotka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no to teraz tylko zdrowa_zdrowa jesteś/będziesz :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kruszyna, rzeczywiście będzie co wspominać, będzie. Jak przyjedziecie (WRESZCIE) do nas to zobaczysz więcej. Niektórych zdjęć niestety cenzura nie dopuściła by do publikacji...hehe

    OdpowiedzUsuń
  4. Agawa, mam nadzieję, że wszystko złe ze mnie wyszło. Właśnie czekam, aż mi bóle reumatyczne przejdą...

    OdpowiedzUsuń